Masz wiadomość

Jedna z najlepszych i najładniejszych gier na PlayStation Vitę właśnie doczekała się wersji na najnowszą stacjonarną konsolę Sony. Media Molecule wzięło sobie jednak za cel stworzenie
"Tearaway Unfolded" - recenzja
Jedna z najlepszych i najładniejszych gier na PlayStation Vitę właśnie doczekała się wersji na najnowszą stacjonarną konsolę Sony. Media Molecule wzięło sobie jednak za cel stworzenie pełnoprawnego remaku’u, a nie prostego portu z poprawioną grafiką i większą liczbą klatek. Byłem przekonany, że ze względu na brak unikalnych funkcjonalności Vity dostaniemy tytuł co najwyżej dobry. Ku mojemu zaskoczeniu, „Tearaway Unfolded” skradło mi serce tak samo jak dwa lata temu zrobiło to oryginalne „Tearaway”. Jak to jest w ogóle możliwe?!



Zacznijmy od rdzenia rozgrywki, który w obydwu grach jest taki sam. Jako niesamowita „Istota” przejmujemy kontrolę nad posłańcem Iotą (bądź Atoi, jeśli zdecydujemy, że ma być dziewczynką) i wyruszamy w największą podróż jego życia – dostarczenie wiadomości do tajemniczej dziury w niebie, w której pojawiła się „Istota”. Wersja na Vitę wykorzystywała przednią kamerę konsolki i tym sposobem na ekranie widzieliśmy siebie. W przypadku PlayStation 4 trzeba posiadać dodatkową kamerę, choć da się oczywiście grać i bez tego. Wracając jednak do posłańca – droga do dziury w niebie pełna jest zróżnicowanych lokacji i czyhających w nich niebezpieczeństw, zagadek logicznych, znajdziek czy proszących o pomoc postaci. Jak najbardziej na miejscu jest nazwanie „Tearaway” trzecioosobową platformówką.



Potęga „Tearaway” leży jednak gdzie indziej – w niesamowicie zaprojektowanym świecie i tym, co możemy z nim robić. Otóż wszystko tu jest z papieru. Każdy element, każda postać, każda plansza to po prostu duże ilości kolorowego papieru poskładanego w przeróżne kształty. Wersja na PlayStation Vitę dawała nam możliwość bezpośredniego oddziaływania na papier poprzez zgniatanie go (dotykanie palcem przedniego ekranu) czy przebijanie (dotykanie tylnego panelu). W przypadku edycji na PlayStation 4 twórcy musieli zrezygnować z tego i w zamian dostajemy kontrolę nad światłem poprzez poruszanie padem. Zastosowano tu swoją drogą ciekawy zabieg, bo choć funkcja bazuje na czujniku położenia kontrolera, to kształt światła na ekranie jest dokładnie taki sam jak kolorowej diody na padzie. Sam przez chwilę zastanawiałem się, czy to faktycznie ta dioda świeci na ekran. Ze względu na brak mikrofonu w padzie od PS4 kontrola nad wiatrem została przeniesiona na smyranie palcem w odpowiednim kierunku po dotykowym panelu. Tym, co jednak finalnie przebija czwartą, ścianę jest nowa opcja, czyli rzucanie obiektami. Kiedy posłaniec podniesie jakiś przedmiot, wystarczy, że przekręcimy kontroler do pozycji pionowej i wciśniemy jeden przycisk, a wyrzuci on ten obiekt w stronę ekranu, prosto do naszego pada. Potem wystarczy wycelować DualShockiem, przesunąć palcem po panelu i wrzucić to coś z powrotem do gry. Jeśli jednak zdarzy się tak, że wrzucimy do pada wiewiórkę czy susła, to dotykając panelu dotykowego, będziemy je łaskotać, a gdy dotkniemy zamontowanego głośnika – usłyszymy ich śmiech.



Wiecie, co można robić z papierem? Wycinać. Gra bardzo często prosi nas o zaprojektowanie czegoś i chwilę później wrzuca to do gry. Na przykład korony dla króla wiewiórek. Rysujemy palcem po panelu dotykowym lub przy wykorzystaniu aplikacji na smartfona/tablet i chwilę później nasze dzieło już jest na głowie wiewiórki. Zdarzają się też takie prośby jak zaprojektowanie chmur czy płatków śniegu; odradzam gimnazjalne żarty, bo nie dość, że będziecie to musieli potem oglądać przez resztę gry, to wysłania na serwery gry obrazka z obraźliwymi rysunkami grozi banem na PlayStation Network. Z papieru można też wycinać dekoracje dla samego posłańca czy na niektóre obiekty lub postacie. Nie ma najmniejszego problemu, aby świnię, na której przyjdzie nam jeździć zamienić w małego vana kilkoma kawałkami odpowiednio wyciętego papieru. Podczas gry napotkamy też na wiele pozbawionych kolorów obiektów, które po zrobieniu im zdjęcia odblokowują dany model w naszej galerii. Dostęp do galerii mamy nie tylko z poziomu gry, ale i ze specjalnej strony internetowej, gdzie odblokowane modele możemy wydrukować na domowej drukarce, potem złożyć i postawić na półce. 

  

Tearaway” stara się nas czymś co chwila zaskoczyć. Nowi przeciwnicy, wycinanki, etapy, w których przed czymś uciekamy czy zabawy ze światłem. Choć zdarzają się momenty, kiedy gra prowadzi nas po pustym etapie, to zawsze jest to w jakiś sposób wytłumaczone. Choć w sumie mówienie o pustych poziomach, kiedy same ich projekty to małe arcydzieła, jest trochę niesprawiedliwe. Wisienką na torcie tego, co upakowali w grze twórcy, jest sama oprawa graficzna. Już na małym ekranie PS Vity „Tearaway” było piękne – na PlayStation 4, dzięki rozdzielczości 1080p, 60 klatkom na sekundę i świetnemu wygładzaniu krawędzi jest jeszcze lepiej. Obie gry dziś wyglądają rewelacyjnie, każda z nich na tyle, na ile pozwala platforma, na której została wydana.

Ostatni aspekt, który warto poruszyć, to dobiegające z głośników dźwięki. Świetne kompozycje muzyczne, napisane specjalnie na potrzeby gry sprawdzają się idealnie, zwłaszcza że zawsze współgrają z tym, co dzieje się na ekranie. Do tego dochodzi jeszcze polski dubbing, którego choć nie ma tu za dużo – raptem parę postaci i narratorzy – to prezentuje naprawdę wysoki poziom. Choć to w sumie nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem – poprzednie gry Media Molecule również zostały bardzo dobrze zlokalizowane.



O „Tearaway” mógłbym opowiadać godzinami. Oryginalna odsłona na PlayStation Vitę mnie oczarowała i zakochałem się w niej na tyle, że od razu po „dostarczeniu przesyłki” wziąłem się za platynowanie – tylko po to, aby móc spędzić z nią jeszcze parę godzin. „Tearaway Unfolded” zmienia troszkę zasady zabawy i dodaje parę nowych poziomów i rozwiązań, miejscami nawet ulepszając oryginał. „Tearaway” wypada znać, choć zdaję sobie sprawę z tego, że mało kto gra na Vicie. Dlatego dobrze, że pojawiło się „Unfolded”, dzięki któremu więcej osób będzie miało okazję poznać historię posłańca. Nie ma jednak znaczenia, po którą wersję sięgniecie – poniższa ocena dotyczy obu gier. Obydwie są tak dobre.

A co z osobami, które już zaliczyły „Tearaway” na PS Vicie dwa lata temu? „Unfolded” ma tyle nowej zawartości, że nie sposób się w nim nudzić, nawet jeśli widziało się oryginał.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones